Armwrestling

Nazywam się Marek Monachowicz, mam 22 lata. Od 4 lat regularnie startuję w zawodach armwrestlingu (siłowanie na ręce). Od tego czasu udało mi się dwukrotnie wygrać mistrzostwa Polski do lat 21 w kategorii 90 kg. Wiele razy wygrywałem inne zawody w armwrestlingu. Jestem zawodnikiem Złoty Tur Gdynia.

Jak się zaczęło?

Pewnie każdy z was siłował się na ręce w barach, pubach lub szkole. Nie należałem do wyjątków. Bardzo lubiłem taką formę rywalizacji. Przypadkowo natknąłem się w Internecie na filmy o Armwrestlingu. Gdy zobaczyłem, jak rękę Alexeya Voevody trzymają 3 osoby, jak pęka pas, którym trzymali rękę to pomyślałem: ALE MOC! Nie zdawałem sobie sprawy, że człowiek może mieć taką siłę w ręce. Od tego czasu z kolegami potrafiliśmy na szkolnych ławkach siłować się godzinami. Wtedy pierwszy raz doznałem bólu przyczepów, który regularnie pojawia się do dzisiaj. Jest to normalne, na zawodach lub na ciężkim treningu są bardzo duże przeciążenia i tak to się objawia. Jednak potem zrozumiałem, że „coś” w tym jest.

Pojechałem na pierwsze zawody do Suwałk. Miałem 16 lat. Rezultat? Dwie walki wygrane i dwie przegrane. Pozostał niedosyt i pojawiła się chęć wygrywania. Zacząłem treningi na siłowni, nie znając żadnych ćwiczeń armwrestlingowych. Odbywało się to na zasadzie: „klata, biceps”. Nie minął rok, jak zapisałem się do klubu Paco Lublin i wystartowałem w MP. Brązowy medal. Od tego czasu powtarzam, że armwrestling jest dla mnie jak sekta – jeśli tam wejdziesz, to już nie wyjdziesz. Wciąga niesamowicie i mimo, że często coś boli, chce się więcej.

Sukcesy

Do sukcesów, niewątpliwie mogę zaliczyć dwukrotne Mistrzostwo Polski juniorów starszych. Ostatnie zawody w Kłodzku (mistrzostwa Dolnego Śląska), 2 miejsce w kategorii 90 kg, 4 w Open. Siódme miejsce na Mistrzostwach Europy 2015 w Sofii, biorąc pod uwagę to, jak mało zabrakło do pierwszej piątki, mogę zaliczyć do sukcesu. Po zaciętej walce z Gruzinem sędzia przyznał zwycięstwo mojemu rywalowi. Teraz jest już za późno by kwestionować decyzję sędziego, chociaż pozostał spory niedosyt po tej walce.

Co dalej?

Dalej pozostaje zregenerować ręce i kontynuować treningi. Następne zawody, czyli kolejny mały sprawdzian – planuję zrobić w Sieradzu. Zawody odbędą się 4 sierpnia. Nie przewiduję specjalnych przygotowań do tych zawodów. Bardziej odległym celem jest Puchar Polski, który zapewne odbędzie się pod koniec roku, później Mistrzostwa Polski.

Obecnie robię typowy trening siłowy, wzmacniam moje najsłabsze punkty. Ostatnio pojawiła się również możliwość częstszego sparowania, czyli to, czego zawsze mi brakowało. Teraz mogę poprawiać takie elementy jak: start, szybka reakcja, walki poszczególnymi technikami. Pozwoli to walczyć efektywniej, w większym stopniu wykorzystać potencjał siłowy. Planuję również spróbować treningu podobnego do tego, jak ćwiczyli bułgarscy ciężarowcy. Zmodyfikowane wersje, dopasowane do armwrestlingu rozpisał już Igor Mazurenko. W kolejnych postach będę picać jakie ćwiczenia wykonuję, ilość serii i powtórzeń, no i oczywiście ocenię efektywność takiego treningu.

Marek Monachowicz